piątek, 14 grudnia 2012

Wezwana do odpowiedzi

Kochana Naia wyróżniła mojego skromnego bloga i zaprosiła mnie do nieco ekshibicjonistycznej  zabawy Liebster (zasady również u Nai). Ponieważ rzadziej tu bywam niż mnie nie ma, a moje ulubione blogi zostały już wyróżnione, nie ośmielę się wywoływać nikogo do odpowiedzi. Sama jednak z przyjemnością odpowiadałam na bardzo ciekawe pytania, jakie zadała mi jedna z moich ulubionych blogerek:

1. Gdybyś miał możliwość, niczym bohater O północy w Paryżu Woody'ego Allena, wsiąść do magicznego samochodu uwożącego Cię do innej epoki, którą byś wybrał? Która artystyczna bohema pociąga Cię najbardziej?
 Nad tym pytaniem nie musiałam się wcale zastanawiać. Od razu cofnęłabym się do lat dwudziestych XX wieku, żeby sobie pogawędzić ze Skamandrytami, a w szczególności z diabolicznym Julianem Tuwimem i nieśmiałym Antonim Słonimskim. A Emilowi Zegadłowiczowi podziękowałabym bym mocno za rozkosz czytania Zmór. Chętnie zajrzałabym też do młodopolskiego Krakowa i wypiła to i owo z Przybyszewskim i jego ekipą, pod bacznym okiem Boy'a Żeleńskiego.
A gdybym mogła sobie wybrać nie epokę, a świat to z miejsca przeniosłabym się do brudnego, ale zamieszkanego przez niezwykłe postaci Ankh-Morpork w Świecie Dysku.

2. Wszyscy wiemy, jak wiele dobrego wynika z czytania. Ale wszyscy pamiętamy też nieszczęsną Emmę Bovary, która zrujnowała sobie życie, gdy przestało pasować do wyczytanego przez nią w romansach schematu. Czy myślisz, że w dzisiejszych czasach książki mogą również w pewnych przypadkach okazać się zatruwającym umysł narkotykiem?
Sądzę, że bez względu na poziom czytelnictwa książki zawsze mogą stanowić ten rodzaj zagrożenia. Zwłaszcza dla ludzi o słabej psychice, którzy nie potrafią oddzielić fikcji od rzeczywistości  i które tak bardzo nie radzą sobie  z życiem, że uciekają w inne światy. Dlatego sama nie mówię, że czytanie jest moim nałogiem, bo dobrych nałogów nie ma (moim zdaniem). Jest dla pasją i namiętnością.

 3. Czy zdarzyło się kiedyś, że książka tak mocno wpłynęła na Ciebie swoim klimatem, że postanowiłeś odwiedzić miejsce, które opisywała, i dopiąłeś swego? Jakie miałeś wrażenia?
Niestety, to dopiero przede mną. Napiszę, jak mi się uda osiągnąć cel.

4. W poszukiwaniu straconego czasu czy Ulisses?
Jeszcze nie jestem w stanie wybrać. W poszukiwaniu straconego czasu czeka na odpowiedni czas na półce, a Ulisses, choć już zanalizowany i omówiony, to przeczytany wybiórczo, bo wydanie mnie mocno zniechęciło. Ale, że jest w zapowiedziach Znaku na 2013  rok, więc jest szansa na powtórne podejście. Jeśli zaś chodzi o sam tytuł to zdecydowanie  W poszukiwaniu...

5. Czy widzisz samego siebie w roli pisarza? Jeśli tak, co najbardziej wyzwala w Tobie pragnienie pisania? Czy zdarza Ci się spojrzeć na kogoś, kogo znasz lub dopiero poznałeś, i pomyśleć: „To byłby świetny bohater do mojej książki”?
Nigdy nie ciągnęło mnie do pisania fabularnego. Zdecydowanie bardziej wolę się zachwycać pięknymi zdaniami, niż sama je próbować tworzyć. Jeśli pisanie, to tylko coś historycznoliterackiego, o czytanych tekstach itp. Za to bardzo lubię redagować, może kiedyś trafi mi się jakaś proza, bo na razie tylko nad tekstami naukowymi się znęcam.

6. Jak myślisz, jak mocno na twórczość pisarza wpływa jego narodowość? Czy dostrzegasz cechy wspólne dla pisarzy pochodzących z jednego kraju? Czy któraś literatura narodowa odpowiada Ci szczególnie?

Jakby się pisarze nie zapierali, wypierali i przeczyli jakimkolwiek wpływom ich narodowości na to, co tworzą, to takie wpływy niewątpliwie są. Raz mniejsze, raz większe i zależy to też od typu publikacji, są. Chyba najbardziej to widać wśród pisarzy iberoamerykański – bez względu na to, czy ich twórczość można zaliczyć np. do realizmu magicznego, czy nie, to sposób pisania, traktowania języka, budowa zdań, a także postrzeganie rzeczywistości jest zawsze w jakiś sposób podobne i uwarunkowane narodowością.
Jestem literacką patriotką, kocham polskich pisarzy i ich dzieła. Wspomniana literatura iberoamerykańska też jest mi bardzo bliska. Ale w zasadzie czytam to, na co mam ochotę bez względu na pochodzenie autora.

7. Panuje powszechne przekonanie, że prawdziwy pisarz musi mieć barwne życie, by mieć o czym pisać. Jest jednak wiele przykładów wybitnych artystów, przykutych przez całe życie do łóżka lub po prostu żyjących na odludziu, w mniej lub bardziej dobrowolnej izolacji towarzyskiej. Co o tym myślisz, czy Twoim zdaniem rzeczywiście dobry pisarz musi być trochę poszukiwaczem przygód?
Myślę, że pisarzy można by podzielić na dwie grupy (mocno uogólniając). Po pierwsze na doskonałych obserwatorów rzeczywistości i ludzi, łowców przygód i tematów na dobrą książkę oraz czerpiących z własnych doświadczeń. Po drugie na obdarzonych wyjątkową wyobraźnią i wrażliwością, dzięki którym są wstanie stworzyć niezapomniane dzieła, odcinając się od rzeczywistości.

8. Twoje marzenie o szczęściu.
Jak zdradzę to może się jeszcze nie spełni i co wtedy? Ale na pewno jest tam miejsce na brodacza, bogatą biblioteczkę i święty spokój ;)

9. Kim lub czym chciałbyś być, gdybyś nie był tym, kim jesteś?
Modelką Gustava Klimta. I wyczekiwanym listem.

10. Dar natury, który chciałbyś posiadać.
Możliwość zatrzymywania czasu.

11. Jak chciałbyś umrzeć?
Wcale nie chcę. 


2 komentarze:

  1. Bardzo się cieszę sQrko że zechciałaś odpowiedzieć na moje pytania - jesteś pierwsza i z tym większym zaciekawieniem prześledziłam Twoje odpowiedzi. Przedwojenny Kraków to musiał być rzeczywiście szalenie inspirujący i sprzyjający artystom czas, też mi przemknął przez myśl kiedy układałam to pytanie, choć szczerze mówiąc sama ostatecznie się nie zdecydowałam, w którym środowisku chciałabym się znaleźć. Cieszę się więc, że Tobie to pytanie nie sprawiło problemu i miałaś gotową odpowiedź :)

    To ciekawe, że nie masz żadnych ciągot pisarskich - gdzieś kiedyś czytałam, że każdy namiętny czytelnik mniej lub bardziej marzy o tym żeby samemu zostać pisarzem :) Z drugiej strony - podejrzewam, że z takich marzeń często rodzą się kiepskie książki i duże rozczarowania.

    Co do pisarzy i znaczenia, jakie dla ich twórczości mają ich doświadczenia - masz rację, przy czym naprawdę niesamowity jest dla mnie ten drugi typ. Wiadomo, że nie jest bułką z masłem opisać swoje przygody, ale ci którzy potrafią wyczarowywać coś z niczego, zbudować zapierającą dech w piersiach historię nie korzystając w ogóle z surowca własnych uczuć i doświadczeń - jak choćby praktycznie nie wystawiająca nosa z domu przez całe życie Emily Bronte - to są dopiero mistrzowie!

    Z kwestionariuszem Prousta poradziłaś sobie, muszę przyznać, bardzo błyskotliwie :) Wyczekiwany list - rzeczywiście, byłoby to wspaniałe.

    Życzę Ci powodzenia z "Ulissesem" (z "W poszukiwaniu..." też, ale tu jednak rzeczywiście trzeba odpowiedniego czasu, więc nie ponaglam, niech sobie dojrzeje). Oraz rychłego spełnienia marzenia o szczęściu, z brodaczem na czele ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Naiu, jeszcze raz dziękuję za zaproszenie, świetnie się bawiłam, odpowiadając na pytania. Dla mnie również bardziej niezwykły jest pisarz czerpiący jedynie z wyobraźni, a przy tym tak szalenie autentyczny i prawdziwy. To jest dopiero niesamowity talent.
    I dzięki za życzenia, niech się spełnią jak najszybciej ;)

    OdpowiedzUsuń