niedziela, 29 września 2013

Co sQrę przyciągnęło tej jesieni

Jesień, jak wiadomo, jest jedną z lepszych pór roku dla wydawców. Co prawda nie tak łaskawą jak zima i towarzyszące jej Boże Narodzenie, ale jednak. Tegoroczna obfituje w dość ciekawe kąski – jedne już się ukazały, inne jeszcze czekają na odpowiedni moment, a ja już wybrałam, co powinno trafić w moje ręce prędzej czy później.
Prędzej, bo już stoi na półce, jest długo wyczekiwana przeze mnie propozycja wydawnictwa W.A.B. – kolejny tom kryminalnych rozgrywek wielbionych przeze mnie (tak jestem w nich całkowicie zakochana, o czym wiadomo) Richarda Jury'ego i Merlosa Planta, czyli Przystań nieszczęsnych dusz:

Nierozwiązana sprawa śmierci Rose Mulvanney, jedyna taka w karierze inspektora Briana Macalviego wraca po 20 latach. Z pomocą Richarda Jury'ego ze Scotland Yardu uda się ją wreszcie rozwiązać, chociaż pochwycenie mordercy nie będzie już możliwe. Rozwiązanie przyjdzie „przy okazji” poszukiwania zabójcy trójki dzieci, których pocięte nożem ciała znaleziono w okolicach Dartmoor (każde w innym miasteczku).

Moją uwagę zwróciła też inna propozycja tegoż wydawnictwa, a mianowicie Menkell jakiego nie znałam:

Na niewielkiej bałtyckiej wyspie od dwunastu lat mieszka samotnie Frederick Welin, sześćdziesięciosześcioletni emerytowany lekarz. Rytm jego życia wyznaczają codzienne poranne kąpiele w wykuwanym codziennie przeręblu. Jedynymi towarzyszami jego samotnej egzystencji są stary pies i równie wiekowy kot oraz pojawiający się od czasu do czasu hipochondryczny listonosz. Tak trwa to niezmącone niczym życie aż do momentu, w którym na otaczającym wyspę lodzie pojawia się kobieca postać, wspierająca się na chodziku. Okazuje się nią Harriet, miłość życia Fredericka, którą prawie czterdzieści lat wcześniej opuścił bez słowa. Dawna kochanka żąda spełnienia złożonej wiele lat wcześniej obietnicy – chce, żeby Frederick zawiózł ją nad leśne jezioro, o którym niegdyś opowiadał. Ruszają więc w podróż, która całkowicie zmieni starzejącego się, złamanego życiem człowieka.
Dziwaczna prośba dawnej miłości pociągnie za sobą lawinę zdarzeń i spotkań, które nie pozwolą byłemu lekarzowi wieść dawnej, wycofanej egzystencji, ale zmuszą go do powrotu do życia i rozliczenia z przeszłością. 

Wydawnictwo Znak to oczywiście przede wszystkim nowa powieść Wiesława Myśliwskiego, na którą tym razem nie trzeba było, chwała Bogu, czekać 10 lat:

Wiesław Myśliwski jest twórcą przywracającym wiarę w sens i wartość prawdziwej literatury. Jego powieści wynikają z głębokiej wewnętrznej potrzeby wyrażenia – i równocześnie poznania – prawdy o ludzkim losie, przeznaczeniu, przemijalności, pamięci, miłości, sensie istnienia.

O tym – choć nie tylko o tym – mówi jego najnowsza powieść "Ostatnie rozdanie", kolejne prozatorskie arcydzieło, na które czekaliśmy kilka lat. Myśliwski publikuje rzadko, pisze długo, zgodnie z przeświadczeniem, że „pisać książki powinno się dopiero, gdy człowiek naprawdę czuje, że nie ma już żadnego innego wyjścia (…), wtedy kiedy jest się przekonanym, że ma się coś naprawdę do powiedzenia komuś drugiemu”. Ostatnie rozdanie to dzieło „totalne”, które chce objąć całość ludzkiego doświadczenia, dotknąć tajemnicy bytu. Jest zachętą do myślenia, nie poucza, nie moralizuje i nie ocenia. Pokazuje życie z jego dobrymi i złymi stronami. To powieść filozoficzna i wielowymiarowa, której tematem jest człowiek i ludzki los zawieszony między przypadkiem a koniecznością. Perfekcyjnie skonstruowana, zachęca do lektury wielokrotnej – przy każdej pozwalając odkryć jej nowe wymiary i perspektywy. Żywioł opowieści sprawia, że czytelnik zatapia się w niej i oddaje się jej zniewalającemu nurtowi.

Fani Wrocławia i Popielskiego ucieszy nowa powieść Krajewskiego – W otchłani mroku. Muszę przyznać, że sama z Krajewskim mam pewien problem, ale jeśli chodzi o samą intrygę kryminalną to jest w tym świetny i bardzo mroczny.
Bogactwo smakowitych doznań gwarantuje Wydawnictwo Literackie. To przede wszystkim nowe tomy opowiadań Alice Munro, z którą w końcu postanowiłam się zaprzyjaźnić, sięgając po między innymi Przyjaciółkę z młodości:
to dziesięć niezwykłych, hipnotyzujących czytelnika opowiadań o tym, co dla każdego z nas najważniejsze, ale i najbardziej tajemnicze: o miłości, tęsknocie, umieraniu, przypadkach rządzących naszym życiem... Prawdziwa literacka uczta dla wielbicieli magii słowa i niezapomnianych wrażeń.
Satysfakcja gwarantowana, bo nazwisko Alice Munro od lat wymieniane jest na liście pretendentów do literackiego Nobla. Za swoją ostatnią – jak sama twierdzi – i najbardziej osobistą książkę Drogie życie kanadyjska autorka otrzymała niedawno prestiżową nagrodę Trillium Book Award, którą niemal ćwierć wieku temu (w 1990 roku) wyróżniono właśnie tom Przyjaciółka z młodości.  

 Sądzę, że warto również sięgnąć po Osobnika Mariana Pilota i mnogość Ignacego Karpowicza, którą raczy nas Wydawnictwo. Nie zabrakło również Stanisława Lema i Sławomira Mrożka, o których zawsze warto pamiętać.
Z mniej ambitnych pozycji chętnie zapoznam się z Lekcjami Madame Chic. A co, w końcu sQra też baba i na takie kąski czasem się połasi. 

To tylko wybrane propozycje, zwłaszcza, że zaległości mam spore i na półkach czeka wiele dobrych rzeczy. Ale ciekawa jestem na co wy czekacie szczególnie lub już się doczekaliście i delektujecie się tą jesienią. A także – jakie niekoniecznie nowe pozycje uważacie za dobre na tę kolorową porę roku.