Czytanie powieści to
zapewne nieobca każdemu pasjonatowi książek fascynująca podróż w literackie
światy wypełnione niebanalnymi postaciami. A czy równie pasjonującą przygodą
może być czytanie o czytaniu i pisaniu powieści? Orhan Pamuk w książce Pisarz naiwny i sentymentalny
(Wydawnictwo Literackie, Kraków 2012) udowodnił, że jak najbardziej.
Ta krótka, bo zaledwie
ok. 170-stronicowa praca to zapis wystąpień tureckiego pisarza na Uniwersytecie
Harvarda w 2009 roku w trakcie Wykładów Nortonowskich. Swoje rozważania
dotyczące sposobu czytania (a także z racji zawodu pisania) powieści podzielił
na kilka części tematycznych. Rozpoczął od analizy tego, co dzieje się w umyśle
człowieka podczas czytania powieści (tu warto zaznaczyć, że Pamuk mówił o
wielkich powieściach XIX i XX wieku takich autorów jak np. Lew Tołstoj, Fiodor
Dostojewski, Honoriusz Balzack, Stehndal, Flaubert, Marcel Proust, Virginia
Woolf, James Joyce) oraz nad różnicą między czytelnikiem (i pisarzem) naiwnym a
sentymentalnym, określeniami zaczerpniętymi z eseju Fryderyka Schillera. Pozwolę
sobie na krótkie zacytowanie Pamuka:
Naiwny powieściopisarz i naiwny czytelnik są jak podróżni, którzy szczerze wierzą, że rozumieją kraj i ludzi widzianych przez szybę jadącego auta. [...] wierzą w realność oglądanych widoków, dlatego mogą bez oporów opowiadać o ludziach za oknem. [Pisarz sentymentalno-refleksyjny] stwierdzi, że widok z okna samochodu jest ograniczony, a przednia szyba zabrudzona, po czym pogrąży się w beckettowskim milczeniu albo – jak ja i wielu innych współczesnych pisarzy – przestawi kierownicę [...] aby czytelnik nie zapominał, że punkt widzenia przyjęty w powieści zawsze determinuje to, co widzimy (s. 22–23).
Następnie turecki
pisarz w 9 punktach wymienił operacje zachodzące w naszym umyśle w trakcie
czytania powieści. Nie będę ich tu wymieniać, gdyż naprawdę lepiej sięgnąć po
oryginalny tekst, ale są one niezwykle trafne. I choć zachodzą one samoczynnie,
to ich znajomość z pewnością wpłynie na jakość czytania, zwłaszcza wielkich
powieści.
W kolejnych wykładach
Pamuk skupił się na fascynującym dla większości czytelników zagadnieniu, a
mianowicie na tym, czy autor przeżył wszystko, o czym pisze i na czym polega
prawda w słynnym stwierdzeniu Gustawa Flauberta „Madame Bovary to jaˮ. Pisarz
poruszył też rolę bohatera, czasu i powieści w przestrzeni, zasady ich
konstruowania, a także sposobu odbierania tych elementów przez czytelnika. Dużo
uwagi poświęcił pozornie mało istotnym dla samej fabuły, dla niektórych wręcz
zbędnych (to uwaga dla wszystkich „miłośnikówˮ opisów przyrody w Nad Niemnem Orzeszkowej) opisów, obrazów
oraz przedmiotów. Szczególnie spodobała mi się opowieść Pamuka o tym, jak sam
przygotowywał się do napisania Muzeum
niewinności, szukając i gromadząc przedmioty, którymi mieliby się otaczać i
z nich korzystać bohaterowie powieści, a które to zresztą posłużyły następnie
pisarzowi jako eksponaty w otwartym przez niego muzeum (a porównaniem muzeów i
powieści poświęcił przed ostatni rozdział Pisarza).
Sposób, w jaki pisarz, opowiadał o gromadzonych elementach o ich wyszukiwaniu,
ich wpływie na kreacje postaci sprawił, że choć akurat ta jego książka jakoś
mnie tematycznie wcześniej nie pociągała, to teraz mam na nią sporą ochotę.
Myślę też, że ten wykład pozwoli mi na lepsze czytanie w ogóle, właśnie poprzez
zwrócenie uwagi na te nawet najdrobniejsze elementy, które często traktuje się
jako niekoniecznie tło.
Na końcu wreszcie Pamuk
poświęcił na najważniejszą rzecz w powieści, na jej centrum, czyli światopogląd,
przewodnią ideę, prawdziwą lub wyimaginowaną, a przede wszystkim na odkrywanie
tego elementu. I tu ciekawostka – o ile jasne jest, że dla czytelnika
poszukiwanie tego centralnego punktu jest czymś fascynującym i intrygujących, a
droga do jego odkrycia prawdziwą przygodą, o tyle przynajmniej dla mnie nie
było to końca oczywiste, że również pisarze, tworząc, dążą do tego samego
odkrycia, a gdy owo centrum pisarze odnajdą, nie rzadko przebudowują powieść,
zmieniając je. Najważniejsze nie jest jego odnalezienie, ale samo poszukiwanie.
Co więcej, lepiej świadczy o powieści, jeśli tego jądra nie da się do końca
odkryć. Określenie tematu powieści zależy bowiem od światopoglądu każdego
czytelnika.
Pisarz
naiwny i sentymentalny jest wspaniałą lekcją czytania
powieści. Od lektury takiej pozycji powinno się właściwie zaczynać przygodę z
wielkimi literackimi dziełami, a ten skromny tomik mieć na stałe w prywatnych
biblioteczkach. Jest to bowiem lekcja fascynująca. Tematykę wykładów wzbogaca
język Pamuka, prosty, nieskomplikowany, ale też niebanalizujący tematu. A
wszystko to w towarzystwie Anny Kareniny, wracającej nocnym pociągiem do
Petersburga po spotkaniu w Moskwie Wrońskiego...
Czytałam i bardzo mi się książka podobała. W ogole uwielbiam Pamuka.
OdpowiedzUsuńWspaniale się składa, bo zażyczyłam sobie tę książkę w nagrodę za ładnie zdaną sesję i niedawno trafiła w moje ręce :)
OdpowiedzUsuńPrzywodzi mi to trochę na myśl lekcje czytania Nabokova, ciekawa jestem jak jego teoria czytania pokrywa się z tym, co pisze Pamuk. Poza tym cieszę się, że te lekcje powstają w oparciu o klasyków, może dzięki temu więcej ludzi po nich sięgnie i uświadomi sobie, że dali podwaliny wszystkiemu, co wychodzi spod piór dzisiejszych pisarzy.
anetapzn, nie mogę co prawda powiedzieć,że Pamuka uwielbiam ("Nowego życia" mu nie daruję), ale jest pisarzem bardzo dobrym i rzeczywiście umie tworzyć prawdziwe powieści.
OdpowiedzUsuńnaiu, zażyczyłaś sobie w takim razie bardzo dobrą rzecz :)
Nie znam lekcji czytania Nabokova (może to wstyd), więc nie mogę porównać z Pamuka, ale turecki pisarz sam przyznał, że trochę inaczej niż Nabokov pewne rzeczy ocenia. W każdym razie czekam na Twoją opinie i porównanie.
Wiesz, sądzę, że bez znajomości klasyków jednak wiele się traci, czytając współczesne rzeczy, bo bardzo wiele rzeczy, kontekstów umyka, a i śledzenie rozwoju powieści też jest mało w takim wypadku możliwe.
Muszę koniecznie, nie tylko przeczytać, ale mieć tę książkę przy sobie. "Wykłady o literaturze" Nabokova polecam, mnie jego spojrzenie na literaturę i czytelników bardzo odpowiada. Z tego co wiem o książkach Pamuka, to rzeczywiście nie do końca będzie on zgadzał się z Nabokovem. "Nowe życie", kupiłem tę książkę zachęcony opisem na okladce i jakąś jej recenzją, ale to nie było to czego się spodziewałem, dosyć trudna w odbiorze, wieloznaczna. Z tego tematu mogło by powstać niezłe czytadło, w każdym razie niezła powieść, takie jest moje skromne zdanie :) Ale to było już kilka lat temu, a jak wiadomo wszystko płynie :) Dziękuję i pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńZbyszekspir/Zjadacz Liter
Zjadaczu, dla mnie "Nowe życie" było niesamowicie mało odkrywcze, dość przewidywalne i hmmm banalne czytadło, gorsze niż lepsze. Być może mój odbiór był spowodowany tym, że czytałam je po świetny "Śniegu", a może po prostu było takie złe. Na szczęście z reszty przeczytanych rzeczy Pamuka się cieszę bardzo.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
No, cóż, to pięknie... :) Ja się zastanawiałem czytając, po co to wszystko, taka wydmuszka. Ale nie nazwał bym tej książki czytadłem, bo co wtedy powiedzieć o innych "dosłownych" czytadłach :)
UsuńTypowe czytadła też mają swoją rolę do odegrania i o ile są dobrze napisane ich czytanie daje dużo świetnej rozrywki. A prawda jest taka, że ja z "Nowego życia" niewiele pamiętam, co chyba o czymś świadczy i to nie najlepiej.
OdpowiedzUsuń