Charlotte, najstarsza i chyba najbardziej znana z trzech
sióstr Brontë, największą popularność zdobyła, zresztą zasłużenie, wspaniałą i
klimatyczną powieścią Dziwne losy Jane
Eyre. I choć była to jej pierwsza
wydana książka, to prawdziwym debiutem był Profesor,
który ukazał się dopiero po śmierci pisarki – w 1857 roku. Polski czytelnik zaś
może cieszyć się tą powieścią od zeszłego roku dzięki wydawnictwu MG.
Charlotte Brontë - portret autorstwa George'a Richmonda |
Charlotte Brontë głównym bohaterem i jednocześnie narratorem
uczyniła mężczyznę, akcja książki bowiem
osnuta jest wokół losów ambitnego młodzieńca Williama Cromswortha. Po przedwczesnej śmierci
rodziców (matka zmarła sześć miesięcy po ojcu, wydając Williama na świat) wychowywany
był przez braci matki, którzy nie mogli wybaczyć kobiecie, że nie bacząc na
arystokratyczne korzenie poślubiła fabrykanta. Gdy ukończył szkołę wujowie łaskawie
ofiarowali mu stanowisko proboszcza i rękę jednej z jego sześciu kuzynek.
Kierując się zarówno sercem, jak i rozumem William odmówił obu zaszczytów
i zwrócił się do swojego starszego,
parającego się kupiectwem brata. Ich wzajemne relacje były jednak dalekie od
ideału, dlatego pewne wydarzenia popchnęły w końcu naszego bohatera do
opuszczenia ojczyzny i udania się do Belgii w celu zdobycia posady i zarobienia
na życie. Tam, dzięki pomocy poznanego w Anglii nieco mrocznego i cynicznego pana Hunsdena, udało mu się zdobyć posadę
nauczyciela języka angielskiego w szkole dla młodych chłopców. Wkrótce też
dodatkowo podjął się nauczania tegoż samego przedmiotu w mieszczącej się obok
szkole z internatem dla panien. Nie trudno się domyślić, że na arenę szybko
wkroczyły kobiety, które z własnej lub nie woli, co nieco namieszały w życiu
osobistym, ale też i zawodowym Williama. Nie będę się tu jednak wdawać w
żadnego szczegóły fabularne, ani zdradzać nawet najmniejszych personaliów, żeby
nie popsuć przyszłym czytelnikom Profesora przyjemności.
Tyle o samej fabule. Jeśli zaś chodzi o odbiór powieści to
koniecznie należy pamiętać, że mamy do czynienia z debiutem i to w dodatku
opublikowanym po śmierci autorki. Nie można więc patrzeć na powieść przez
pryzmat Dziwnych losów Jane Eyre czy
też Villette. Czytelnik nie
znajdzie tu bowiem mrocznego i romantycznego nastroju pierwszej z nich ani też
tak dobrych opisów i charakterystyki społeczeństwa jak w drugiej. W zasadzie
przygodę z Charlotte Brontë należałoby zacząć właśnie od Profesora, żeby móc dostrzec jak rozwijało
się jej pisarstwo. Nie znaczy to jednak, że jej debiut jest książką złą.
Bynajmniej, widać w niej świetnie potencjał twórczy pisarski, powieść ujawnia
jej zdolności obserwacyjne i umiejętność ukazywania różnorodności ludzkich
charakterów. Autorka bogato czerpała z własnych doświadczeń, gdyż sama
pracowała w Belgii jako nauczycielka języka angielskiego, tam też zresztą
poznała gorzki smak miłości. To, co doskonale ukazała w Villette, w Profesorze dopiero
się kształtowało. Znajdziemy tu więc krytyczne spojrzenie na mieszkańców
kontynentu, zwłaszcza na Belgów. Dość mocno (choć jeszcze nie tak jak w
powieści o przygodach Lucy Snowe) obrywa się katolikom, zwłaszcza w porównaniu
do protestantów. Czy słusznie? Nie będę tego oceniać, tym bardziej, że ówczesne
realia i konflikty religijne znacznie różniły się od obecnych. Nie to jest
zresztą najważniejsze, liczy się zmysł obserwacyjny autorki, zdolność
dostrzegania różnic.
Bohaterowie powieści nie są jeszcze tak pełnokrwiści jak w
kolejnych książkach Charlotte, ale nie brak im temperamentu i silnych
poglądów – zarówno pozytywnych pod
względem moralnym, jak i negatywnych. Sam William jest niezwykle ambitny i
zdeterminowany, ma silnie ukształtowane poglądy i potrafi sobie zdać sprawę z
czyhających nań pokus i niebezpieczeństw. Być może jest nieco wyidealizowany,
choć nie brak mu wad, zwłaszcza jeśli chodzi o wygląd nie może poszczycić się
wspaniałą urodą. Można go jednak polubić, choć zdecydowanie nie może tu być
mowy o budzeniu przez jego postać tak silnych uczuć i wzmożonego bicia serca,
jakie było wstanie powodować pojawianie się pana Rochestera.
Przeczytanie Profesora
mocno polecam. Przede wszystkim dlatego, że z debiutem pisarki, której książki
weszły do kanonu literatury powszechnej, zapoznać się należy. Kolejnym powodem
jest fakt, że lektura ta jest niewątpliwie przyjemna i oferuje miłe spędzenie czasu.
Od jakiegoś czasu mam w planach tą książkę. Lubię twórczość Sióstr.
OdpowiedzUsuńRównież bardzo sobie cenię powieści sióstr Bronte, choć jak na razie tylko dwóch, bo przede mną wciąż książki Ann.
OdpowiedzUsuń