środa, 27 lipca 2011

Uwiedziona przez Hrabala

Wesela w domu to pierwsza z autobiograficznych książek Bohumila Hrabala. Pisarz oddał w niej głos swojej żonie Elišce, zwanej Pipsi, która w pierwszoosobowej narracji w uroczy sposób przedstawiła swoje perypetie.

Pipsi poznajemy jako 28-letnią zaniedbaną, zahukaną dziewczynę, która mieszkała pokątnie u swojej niedoszłej teściowej (zwanej czule drugą mamusią), po tym jak jej narzeczony wysłał do niej Pipsi, aby dziewczyna zajęła się przygotowaniem ich wesela, a sam zwiał do Wiednia, gdzie wziął ślub ze swoją kochanką. Bez stałego zameldowania Eliška nie mogła dostać stałego zatrudnienia w hotelu "Paryż", w którym pracowała jako kasjerka. Nic jednak nie wskazywało na to, aby dziewczyna próbowała zmienić swoją sytuację. Zraniona zdradą ukochanego, osamotniona, mieszkająca u bądź co bądź obcej kobiety nie miała odwagi, żeby coś ze sobą zrobić. Dopiero list od ciotki z Wiednia przypomniał jej kim tak naprawdę była - córką swojego bogatego papy, wychowaną w domu z jedenastoma pokojami, z dwiema służącymi i boną, a nie byle kim i radziła jej: 
jeśli będziesz pokazywać się ludziom jak pyza kartoflana, to będą odnosić się do Ciebie jak do pyzy, pamiętaj dziecko, staraj się przedstawiać siebie jak tort paryski, a ludzie będą Cię traktowali jak paryski tort z kremem... (B. Hrabal, Wesela w domu, Warszawa 1989, s. 18). 
Ten króciutki pozorny list odmienił życie Pipsi. Dziewczyna kupiła koralowe pantofelki na wysokich obcasach i modną sukienkę (przebrała się od razu w sklepie, a stare łachmany wyrzuciła), poszła do fryzjera i kazała sobie zrobić taką fryzurę, jaką noszą koszykarki i dziewczyny z poprawczaka, kupiła szminkę i cienie do oczu i przypadkiem lub nie skierowała swoje kroki (w czerwonych pantofelkach) do doktora praw (nieobecnego duchem, wyprawiającego z kolegami artystami suto zakrapiane wesela w domu, pisarza i wielkiego marzyciela), którego poznała przypadkiem, gdy odwiedziła znajomych i tak zaczęła się rozwijać ich wspólna historia. Następnie doktor przyszedł do niej do pracy z pękiem róż, a było to akurat  w dzień świniobicia i szef kuchni Bauman przepowiedział jej rychłe zamążpójście i koniec kłopotów. Nie będę tu opisywać wszystkich perypetii pary, aby nie odbierać wam przyjemności, ale romans i wspólne życie Pipsi i doktora zaczął się rozwijać szybko, intensywnie i nadzwyczaj uroczo.


Opis ich perypetii miłosnych to w wykonaniu Hrabala prawdziwe mistrzostwo. Pisarz nie silił się tu na jakieś językowe wzniosłości. Historia jest opowiedziana tak, jak opowiedziałaby ją młoda, zakochana dziewczyna: prosto, wzruszająco i pięknie. Jedną z piękniejszych dla mnie scen, była ta, w której doktor Pipsi, a następnie ona jemu, obmywał nogi, przygotowując ją do tego rytuału z taką czułością, jakby szykował ją na miłosną noc. Nie da się w tym miejscu uciec od biblijnych konotacji. Być może popełnię nadinterpretację, ale w tej scenie widoczne jest wielkie oddanie, wzajemne upokorzenie i wielka miłość tych dwojga.


Ale Wesela w domu to nie tylko historia romansu Pipsi i doktora. To książka o pamięci, przeszłości, czasie utraconym. Niemal każdy z bohaterów z utęsknieniem wspomina świat, który przeminął wraz z wojną i sowieckim reżimem. Pipsi nie tylko straciła wspaniały dom, ale też ze względu na pochodzenie została rozdzielona z rodzicami. Doktor często wspominał swoje radosne, beztroskie młode lata wolności, a wuj Pipin, którego dziewczynki wypożyczały, aby udzielił im prelekcji na temat higieny narządów płciowych, żył nieustannym wspomnieniem austriackiej potęgi, czym chcąc nie chcąc mógł narazić rodzinę na wielkie niebezpieczeństwo. Tęsknota za tym, co nieodwracalnie przeminęło wyziera tu niemal z każdej strony, nie jest jednak nachalna, lecz bardzo moim zdaniem subtelna.

Kiedyś czeska proza to był dla mnie przede wszystkim Milan Kundera, którego książki czytałam zawsze z wielkim przejęciem i było to czytanie pełnie przeżycia i bólu. Hrabal był gdzieś z boku, mimo że Postrzyżyny i Obsługiwałem angielskiego króla czytałam z wielką przyjemnością. Wesela w domu z pewnością wpłyną na to, że po jego prozę będę sięgać często i dużo. Byłam tu zachwycona każdym niemal zdaniem, każdym wydarzeniem, nawet najbardziej zwyczajnym. Bohaterowie stworzeni przez Hrabala to prawdziwie fascynujący ludzie, których chciałoby się poznać osobiście, z którymi chciałoby się żyć. Czy to niezwykle zachwycająca i odważna Pipsi, doktor-marzyciel, kochająca czystość pani w łososiowym staniku i takich samych majtkach, wujek Pipin, czy wreszcie pojawiająca się epizodycznie pani Slavickova i jej wielkie majtasy. Mogłabym wymieniać i wymieniać postaci, które mnie zauroczyły. 


Cieszę się ogromnie, że w bibliotece sięgnęłam po tę cieniutką książeczkę, o tak fatalnie małym kroju pisma, że w pierwszej chwili chciałam rezygnować. Cieszę się, bo odkrywam, że czeskie pisarstwo to nie tylko kunderowski ból i zagubienie, ale również hrabalowska subtelność i dostrzeganie rzeczy pięknych w codzienności.



9 komentarzy:

  1. Dziękuję za to przybliżenie Hrabala. Już od roku planuję, by obok Kundery właśnie jemu czas poświęcić... i coraz bliższa jestem tym posunięciom czytelniczym :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja przez Hrabala zostałem uwiedziony na tyle, żeby zbierać jego książki na emeryturę, której być może kiedyś doczekam. Rozsiądę się wtedy na werandzie i nieśpiesznie oddam się lekturze. A, zbieram te starsze, ładne wydania np. PIwu, bo te ŚL to masakra :(

    OdpowiedzUsuń
  3. Nieznany mi autor, czas to zmienić.

    OdpowiedzUsuń
  4. sQrko, ogromnie się cieszę, że widzę tu u Ciebie Hrabala. Nie będę się za bardzo rozpisywać, bo Ty wiesz, w jaki ja niezdrowy entuzjazm zwykle wpadam kiedy o nim mowa, ale mnie też "Wesela w domu" urzekły. Trzeba być niezwykłym obserwatorem i niezwykłym pisarzem, żeby jako podstarzały facet tak się wczuć w rolę młodej kobiety :) Czytałaś tylko pierwszą część trylogii, jak rozumiem? Zamierzasz czytać pozostałe?

    A tej nostalgii jest ogólnie u Hrabala od groma, przesiąknięta nią jest praktycznie każda jego książka, choć zmieniają się obiekty tęsknoty. Uwielbiam ten motyw. Podobnie jak "ubajecznianie" codzienności, odnajdywanie poezji w śmieciach, pochylanie się nad tym, co tylko pozornie bezużyteczne i nieciekawe - dla mnie Hrabal był tego mistrzem. A jeśli o Czechów chodzi to dużo bliższe jest mi ciepło i zachwyt Hrabala niż chłodne, chirurgiczne wręcz pisarstwo Kundery, chociaż jego też cenię. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  5. A, no i w końcu zapomniałam jeszcze dopisać - ładnie tutaj teraz u Ciebie po zmianach :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Virginio, z tego, co się orientuję w Twoich czytelniczych upodobaniach myślę, że Hrabal przypadnie Ci do gustu :)

    Bazylu, myślisz, że warto czekać aż do emerytury? Choć niespieszna lektura na werandzie pasuje właśnie do Hrabala, ale może uda Ci się taki stan zrealizować wcześniej?:)
    Jeśli zaś chodzi i wydania to o ŚL się nie wypowiem, bo nie znam, PIW-u mam ładnie wydane "Postrzyżyny", natomiast "Wesela" trafiły mi się z Niezależnej Oficyny Wydawniczej i są niemal tak samo nieczytelne jak książki wydawane w podziemnych wydawnictwach, powinni dodawać lupę ;)

    Domi,najwyższy czas :)

    Naiu, tak na razie przeczytałam pierwszą część, a po pozostałe sięgnę z pewnością :). To jak Hrabal zmieniał codzienność i rzeczy błahe w coś fascynującego jest dla mnie zachwycające, a w połączeniu z tą tęsknotą za minionym, nostalgią stworzył obraz niemal mitycznego, choć tak rzeczywistego zarazem świata.

    Jeśli chodzi zaś o Hrabala i Kunderę to dwaj różni pisarze, każdy dokonał innych wyborów i inaczej postrzegał (postrzega w przypadku Kundery) życie, co wywarło wpływ na ich pisarstwo. I masz rację, Hrabal jest pełen ciepła, Kundera jak to nazwałaś chirurgiczny i chyba wręcz bezlitosny. Teraz potrzeba mi ciepła Hrabala :)

    Jeśli chodzi o zmiany to też myślę, że ładnie tu, a pochwały należą się nie, ale pewnemu dobremu Duszkowi, który zgodził się je przeprowadzić.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Jak to możliwie, że słysząc o Hrabalu całe życie jeszcze po niego nie sięgnęłam?:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Visell, być może właśnie dlatego, że za dużo o nim słyszałaś. Ale myślę, że czas to zmienić i sięgnąć, żeby się przekonać na własnej skórze czy warto :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Dzięki za recenzję. Poszukam tej książki Hrabala. Z czeskiej literatury jednak najbardziej lubię Capka i Seiferta.

    OdpowiedzUsuń