piątek, 9 sierpnia 2013

Mam to na języku... Jeeves

Inspirację do moich lektur czerpię od różnych ludzi i z rozmaitych miejsc. Nie małą rolę odgrywają to wyroby popkultury, takie jak filmy i seriale. Po książkę, o której będę tu pisać, sięgnęłam, bo była to lektura jednej z moich ulubionych bohaterek serialowych – Rory Gilmore z Gilmore girls. W jednym z odcinków 5 sezonu wspomniała dziadkowi, że czyta właśnie P. G. Wodehouse'a.  Sprawdziłam, kto zacz, aby upewnić się, że to osobnik polecany mi przez Naię przy okazji mojego wpisu o Klubie Pickwicka, i stwierdziłam, że muszę spróbować. Tak się stało, że w najbliżej bibliotece był tylko jeden tom i to ostatni wydany dotyczący przygód młodego lorda Bertrama Woostera i jego kamerdynera Jeevsa. Młody angielski lord i błyskotliwy lokaj-dżentelmen – tylko wzmianka o takich bohaterach wystarczyła bym z zapałem zabrała się za lekturę. W taki o to sposób trafiła do mnie jedna z najzabawniejszych lektur – Wielce zobowiązany, Jeeves (Warszawa: "Książka i Wiedza, 1977).

P. G. Wodehouse
Fakt, że sięgnęłam po ostatni z tomów o Bertramie Woosterze absolutnie nie przeszkodził mi w przyjemności obcowania z bohaterami. Głównie za sprawą samego lorda (autora, autora), który wziął pod uwagę, że czytelnik może nie znać jego wcześniejszych przygód, więc je przybliżył. W tym tomie Bertram został poproszony przez swoją lubianą ciotkę Dalię (gdzieś czai się ta zdecydowanie nie lubiana – ciotka Agata, która skojarzyła mi się mimowolnie z inną Agatą, też ciotką, tym razem Melrose'a Planta, jednego z bohaterów literackich darzonych przeze mnie wielkim uczuciem) o przyjazd do niej ipomoc jego przyjacielowi  Gingerowi w wygraniu wyborów do parlamentu. Ten musi je wygrać inaczej na pewno rzuci go narzeczona Florence, nota bene była narzeczona Woostera. Należy zaznaczyć, że nie jest to jedyna była narzeczona głównego bohatera, która pojawia się w tej przygodzie, a młody lord bardzo by chciał, by obie nadal pozostały byłymi.  Generalnie całość opiera się na dziwnych zbiegach okoliczności, przypadkowych spotkaniach, nagłych i niespodziewanych rozwiązaniach akcji. A to wszystko okraszone jest doskonałym humorem.


Bertram Wooster jest wspaniałym młodzieńcem o wielkim sercu. Chętny do pomocy, nie zawsze jednak (przeważnie wcale) wydarzenia toczą się po jego myśli. Jest też trochę hmmm nierozgarnięty i choć zawsze działa w dobrej wierze to niestety bywa, że otoczenie odbiera to trochę inaczej. Dlatego wśród niektórych cieszy się niezbyt pochlebną opinią złodzieja. Z kolei panie widzą w nim, ku jego przerażeniu, wspaniały materiał na męża, co również prowadzi do wesołych perypetii. Charakterystyczną cechą Bertrama jest skłonność do zapominania końcówek powiedzonek, cytatów, sentencji, ale tu może zawsze liczyć na pomoc nieocenionego Jeevesa. Jest za to doskonałym znawcą Biblii, gdyż w szkole brał udział w konkursie o Piśmie Świętym, o czym niejednokrotnie informuje czytelnika. Bohater jest z niego pyszny – zabawny, dobry i z każdej opresji wychodzi cało.

Jego kamerdyner, należący do klubu lokajów-dżentelmenów Jeeves to również postać nietuzinkowa. Szczerze oddany swemu młodemu panu, zawsze gotów służyć pomocą. Nieoceniony znawca literatury i sztuki, zaczytany w Spinozie. Zawsze wie, co powiedzieć, zawsze też ma przygotowany odpowiedni do sytuacji cytat (którego źródło zresztą Bertram notorycznie myli). Poważny i cichy, ale bez niego, cóż, młody lord nie wyszedł by cało z niejednych tarapatów. Zawsze pojawia się w odpowiednim miejscu, by np. wyciągnąć zamyślonego Woostera spod kół rozpędzonego samochodu. A i innym postacią służy dyskretną pomocą. Jednocześnie wychodzi z niego szczwana bestia, która umie powalczyć.
Kadr z serialu Jeeves and Wooster

Pozostałe postaci również są świetnie skonstruowane. Każda ma swoją charakterystyczną cechę, każda czymś ujmuje. Nawet kolejna była narzeczona, nieco zbyt uduchowiona i romantyczna Madeline. I kot August. Nie wolno zapominać o kocie.

Tak się ubawiłam, czytając Wielce zobowiązanego, Jeeves, że koniecznie muszę dostać pozostałe tomy. Jak ktoś kocha poczucie humoru, angielskich lordów i inteligentnych lokajów, jest to lektora zdecydowanie dla niego. Polecam mocno i zabieram się za poszukiwanie drogi do serialu Jeeves and Wooster z Hugh Laurie w roli Bertrama :)

2 komentarze:

  1. Wow, nie wiedziałam, że taki serial powstał! Też muszę wobec tego poszukać do niego drogi:)

    Cieszę się, że perypetie Woostera i jego sprytnego lokaja Cię rozbawiły. Nie miałam wątpliwości że tak będzie, choć akurat tej części cyklu o Jeevesie nie czytałam. Dobrze czasem zrobić sobie odpoczynek od czytelniczego dumania i znaleźć taką pierwszorzędną lekturę, przy której można się po prostu zdrowo pośmiać:)

    A gilmorki! Właśnie sobie je odświeżam, kończę trzeci sezon i ku mojej nieprzytomnej radości udało mi się w nie wciągnąć też mojego Michała. Już byłam przekonana, że każdy bez wyjątku przedstawiciel płci brzydkiej ma uczulenie na ten serial, a tymczasem on ogląda i nawet go dość bawi:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Naiu, serial jest i jest naprawdę uroczy :)Laurie rozbrajający, ubaw mam przedni i przyjemność wielką. Choć na razie widziałam tylko trzy odcinki to jestem zachwycona. Koniecznie musisz obejrzeć.
      A jeśli chodzi o GG to tez mam powtórkę i zaczęłam 4 sezon, więc jesteśmy blisko :). Wcale mnie nie dziwi, że Michał się wciągnął, są faceci, którzy potrafią docenić jego urok :)
      Pozdrawiam i niedługo napiszę maila.

      Usuń