Oto
historia, która zdarzyła się zimą na przełomie roku pięćdziesiątego dziewiątego
i sześćdziesiątego. Będą w niej pomyłka i namiętność, zawód miłosny i pewna
kwestia religijna, która pozostanie tu nierozwiązana. Na niektórych budynkach
znać jeszcze ślady wojny, która dziesięć lat wcześniej przecięła miasto na pół.
W tle usłyszycie dalekie dźwięki akordeonu lub tęskną melodię harmonijki
ustnej, dobiegające pod wieczór zza zamkniętych okiennic (Amos Oz, Judasz, Poznań: Dom Wydawniczy Rebis, 2015, s. 9).
Szmuel
Asz, główny bohater powieści Judasz
Amosa Oza, to dwudziestopięcioletni student, socjalista „o słomianym zapale”, który
dużo gada, mało (a w zasadzie prawie nic) robi, piszący pracę magisterską
dotyczącą obrazu Jezusa w oczach Żydów. Poznajemy go w chwili, gdy opuszcza go
narzeczona, by wyjść za innego, ojciec bankrutuje, a on sam porzuca studia,
zrywa niemal całkowicie kontakt z rodziną, by odciąć się od rzeczywistości i
odnaleźć spokój.
Poszukując
pracy, trafia do niemal opuszczonego domu w zaułku Rabina Elbaza zamieszkanego
przez Gerszoma Walda, emerytowanego historyka, kaleki, któremu w zamian za
skromne wynagrodzenie i dach nad głową ma zapewnić towarzystwo i prowadzić z
nim dysputy. Mieszka tu jeszcze czterdziestoparoletnia Atalia, synowa Gerszoma, która od
razu zaczyna fascynować Szmuela.
Dom, w
którym Asz znalazł zajęcie, jest dla niego idealną kryjówką – zapomniany,
nieodwiedzany, zamieszkany przez dwójkę odciętych od świata ludzi, którzy sami
zmagają się z własnymi stratami. Atalia kilka lat wcześniej straciła ojca,
Szealtiela Abrabanela, charyzmatycznego działacza syjonistycznego, który był
wielkim przeciwnikiem zbrojnego konfliktu między Żydami i Arabami. Przekonywał,
że oba narody mogą żyć obok siebie, koegzystować pokojowo w Palestynie, że
zamiast walki i niepotrzebnych śmierci konieczne są pytania, rozmowy, słuchanie
nawzajem swoich racji. Uznany za zdrajcę narodu żydowskiego, pozbawiony
wszelkich publicznych godności, odciął się od świata i resztę swoich dni
spędził niemal w samotności, nie wychodząc dalej niż na podwórze .
Jego
przeciwnikiem politycznym, oponentem w dyskusjach był Gerszom Wald, który
sprowadził się do domu Abrabanel po ślubie jego jedynego syna, Michy, z Atalią. Dla Walda poglądy Szealtiela były
niemożliwe do zrealizowania, naiwne. Sam był zwolennikiem walki zbrojnej o
prawo narodu żydowskiego do swojej ziemi. Za swoje przekonania zapłacił
straszliwą cenę – w walkach z Palestyńczykami zabity został Micha,
pozostawiając w niekończącej się żałobie ojca i żonę, która od początku
sprzeciwiała się udziału męża w wojnie. Wald, przekonany, że to on wydał na
syna wyrok śmierci, również odciął się od świata.
Od
świata odcięła się także Atalia, która choć pracuje, raz na jakiś czas
dopuszcza do siebie młodych mężczyzn, poprzedników Szmuela, to jednak nie
wchodzi w żadne głębsze relacje, nie szuka nowej miłości, którą uważa za stan
nienormalny, obiecujący niemożliwe do osiągnięcia szczęście.
Co więcej mi pozostało? Kochać mężczyzn się nie da. Od tysięcy
lat macie cały świat w swoich rękach i zamieniliście go w koszmar. W rzeźnię.
Można chyba tylko się wami posługiwać. Czasami nawet okazać wam litość i
spróbować trochę pocieszyć. W czym? Nie wiem. Może w waszym kalectwie (s. 225).
Szmuel
Asz odnajduje swoją rutynę w nowym domu. Pierwszą połowę dnia spędza głównie w
tej samej restauracji, w której zamawia zupę gulaszową i kompot, wieczorami zaś
towarzyszy Gerszomowi, prowadząc z nim dyskusje, i próbuje też niezdarnie
zbliżyć się do Atalii.
Rozmowy
kierują rytmem powieści, regulują życie domostwa. Ich chyba jedynym, a tak
ważnym zadaniem, jest wyrwanie współrozmówców z
żałoby, przywrócenie ich do życia w świecie, do powrotu do
rzeczywistości. Czy ich cel zostanie osiągnięty?
Dysputy,
jakie odbywają się między Aszem a Waldem, kręcą się głównie wokół kilku tematów
– konfliktu żydowsko-arabskiego ,Jezusa w oczach Żydów i postaci Judasza, a
poprzez jego postać wokół obrazu Żydów wobec innych narodów i motywu zdrady i
zdrajcy. Szmuel, który co prawda przerwał studia i pisanie pracy magisterskiej,
wciąż wraca do postaci Jezusa, którego traktuje nie jak twórcę nowej religii,
Zbawiciela, ale jako Żyda-reformatora, który wcielanymi w życie hasłami
powszechnej miłości pragnął odmienić wspólnotę żydowską, zatrzeć granice
dzielące ludzi. Kocha, lubi Jezusa za jego poglądy i pragnienie pokoju, nie
szukając w nim boskiej osoby.
Nie wierzę ani przez chwilę, że Jezus był Bogiem albo Synem Bożym.
Ale go lubię. Podobają mi się słowa, których używał […]. Polubiłem go od dnia,
kiedy przeczytałem Ewangelie w Nowym Testamencie, mając piętnaście lat (s.
140).
Pokazuje człowieczeństwo Nazarejczyka, Jego
strach, ból, niepokój i cierpienie. W polemikę z jego opinią wchodzi Wald,
który nie zgadza się z hasłami umiłowania wszystkich głoszonymi przez Jezusa,
tak jak nie zgadzał się z Abrabanelem.
Człowiek – mówi z przekąsem Gerszom – jest zdolny kochać pięć
osób, może dziesięć, czasami nawet piętnaście. A i to bardzo rzadko. Ale jeżeli
przychodzi do mnie ktoś i mówi, że kocha cały trzeci świat albo Amerykę
Łacińską, albo płeć piękną, to to nie jest miłość, tylko piękne słówka. Frazes.
Slogan. Nie urodziliśmy się do tego, by kochać więcej niż garstkę ludzi.
Inną
postacią, wokół której ogniskują się rozważania Szmuela i Gerszoma, jest
Judasz. Postać znienawidzona przez późniejszych wyznawców Chrystusa, symbol
zdrajcy, Żyda, który wydał na śmierć Zbawiciela. Wykorzystywany do podsycania
antysemickich nastrojów, konfliktów międzyreligijnych, stał się figurą, poprzez
którą postrzegani są inny Żydzi jako właśnie Ci, którzy doprowadzili do
ukrzyżowania. Imię Judasza budzi wśród niemal wszystkich jednoznaczne,
negatywne skojarzenia ze zdradą.
Jednak
według Asza Judasz to nie kolaborant, nie zdrajca, ale pierwszy i jedyny
prawdziwy chrześcijanin. To on tak bardzo ukochał Jezusa, uwierzył w jego
boskość i pragnął rewolucji, natychmiastowego zbawienia świata, że popchnął
swojego Mistrza do wędrówki do Jerozolimy, religijnej konfrontacji i
ukrzyżowania, które miało doprowadzić do zbawienia świata tu i teraz. Nie był
zdrajcą, który wydał Jezusa za trzydzieści srebrników. Według Asza nie miałoby
to najmniejszego sensu, wszak dla bogatego obywatela posiadającego liczne dobra
byłaby to marna zapłata za zdradzenie Boga. Judasz nie musiał wydawać Jezusa
Żydom, Nazarejczyk był powszechnie znany w Jerozolimie, nie uciekał też w
chwili pojmania. Zadaniem Judasza nie była zdrada, wręcz przeciwnie – był on
motywatorem działania, które miało doprowadzić do zbawienia. Gdy jednak ofiara
Jezusa nie przyniosła natychmiastowych rezultatów, Judasz, załamany śmiercią
Mistrza i utratą wiary, popełnił samobójstwo.
Osią
powieści Amosa Oza jest więc motyw zdrajcy i zdrady, ale w takim ujęciu, że
zdrajcą czasami nazywamy tego, który po prostu pragnie coś zmienić, który chce
działać, który wyłamuje się z powszechnie obowiązujących praw.
Każdy, kto jest gotów się zmienić, kto ma śmiałość się zmienić,
zawsze będzie uważany za zdrajcę przez tych, którzy nie są zdolni do
jakiejkolwiek zmiany, śmiertelnie się jej boją, nie rozumieją jej i żywią do
niej niechęć.
Tak
było w przypadku Jezusa, który pragną zreformować swoją wspólnotę religijną,
tak w przypadku Judasza, który za swoje działanie, mające w jego przekonaniu
doprowadzić do zbawienia świata, został zapamiętany jako największy zdrajca, a
także w przypadku Abrabanela, który nie godząc się na krwawą wojnę z Arabami,
ściągnął na siebie piętno zdrajcy.
Z
opinią zdrajcy zmagał się zresztą sam autor za głoszenie tezy, że w Palestynie
powinny istnieć dwa państwa. Podobnie było z wujem Amosa Oza, Josefem
Klasnerem, który podkreślał, że Jezus był Żydem, który nie chciał zakładać
nowej religii, a zreformować wspólnotę.
Judasz bez wątpienia jest
powieścią prowokacyjną, a raczej prowokującą do myślenia. Choć może się tak
wydawać, nie jest za to powieścią obrazoburczą ani dla Żydów, ani dla
chrześcijan, mimo tez, które mogą szokować fanatycznych wyznawców. Czuć, że
autor z sympatią potraktował bohaterów powieści – od Jezusa po Szmuela Aszę. Dzięki
udzieleniu głosu każdej postaci, zaprezentowaniu ich opinii, Oz pokazał, że
mimo różnic można ze sobą współżyć pokojowo. Że nie musimy się zgadzać we
wszystkim, żeby się nawzajem szanować i że dzielące nas opinie nie muszą
owocować kłótniami i nieustannymi konfliktami oraz brakiem zrozumienia. Wydaje
się to szczególnie istotne obecnie, gdy brakuje miejsca na dyskusje i polemiki,
bo zastępują je nienawiść i odrzucenie. Dlatego wciąż, cztery lata po ukazaniu
się w Polsce tej fascynującej książki, warto po nią sięgać, do czego będą was
mocno namawiać.