czwartek, 19 sierpnia 2010

Na plebanii w Haworth

Gdy siostry Brontë (Anna, Emilia i Charlotta) pod przybranym nazwiskiem (Bell) jako mężczyźni wydały swoje pierwsze, a w przypadku Emilii jedyną, powieści stały się popularne w środowisku literackim ówczesnej Anglii. Jane Eyre napisana przez najstarszą z żyjących sióstr okazała się sukcesem, a Wichrowe wzgórza prowokowały, budząc jednocześnie podziw i odrazę. Również powieść Anny – Agnes Grey – spotkała się z dobrym przyjęciem, a przez niektórych krytyków uważana była za arcydzieło. Kolejne publikacje, a także tragiczne losy sióstr oraz ich brata Branwella stały się interesującym materiałem do analizy dla wielu żyjących zarówno wówczas, jak i w latach późniejszych, biografów. Informacje czerpane z pamiętników, listów i historii opowiadanych przez znajomych i przyjaciół rodziny, często przeinaczane oraz wyrywane z kontekstu, przyczyniły się do publikacji wielu nie tyle rzetelnych co szokujących opisów życia sławnego rodzeństwa.

Wichrowe wzgórza Emilii Brontë oraz książki Charlotty zyskały ogromną popularność również w Polsce nic więc dziwnego, że i w naszym kraju rosło zainteresowanie tą sławną rodziną. O rzetelny i wiarygodny opis jej losów pokusiła się znana tłumaczka literatury anglojęzycznej Anna Przedpełska-Trzeciakowska. W książce Na plebanii w Haworth. Dzieje rodziny Brontë przedstawiła historię tej rodziny począwszy od losów pastora Patryka Brontë – ojca sławnego rodzeństwa -  a skończywszy na życiu najdłużej żyjącej Charlotty.

Do niewątpliwych zalet publikacji należy przede wszystkim dokładne przygotowanie materiału źródłowego. Autorka zbierała potrzebne materiały w Brytyjskiej Bibliotece w Londynie, korzystała z rękopisów, listów i artykułów znajdujących się w posiadaniu Towarzystwa Rodziny Brontë oraz ze zbiorów umieszczonych w Muzeum Rodziny Brontë w Haworth. Wiedza, którą w ten sposób zdobyła pozwoliła jej w sposób wierny i rzetelny przedstawić biografię sławnej rodziny.

Historia pastorskiej rodziny to z jednej strony opis prostego życia rodzeństwa oraz ich ojca (matka zmarła na raka w młodym wieku), a z drugiej pasjonujący świat wyobraźni jaka cechowała trzy żyjące siostry oraz Branwella. Rodzeństwo, które uwielbiało czytać książki i gazety szybko chłonęło każdą zasłyszaną informację. Jako dzieci, wychowywane w duchu tolerancji religijnej, żyły sprawą katolicką, a także pasjonowały się historią i polityką. Pisały własną gazetą i kreowały niezwykłe światy, w których nie było miejsca na banalnych bohaterów, a w których rządziły żądze, pasje i namiętności.  Nikt nie zabraniał rodzeństwu na fantazjowanie, które w przyszłości okazało się mieć różne skutki. Stało się drogą do literackiego sukcesu, ale też przyniosło wiele rozczarowań codziennych, dorosłym życiem i doprowadziło do upadku Branwella.
Doświadczenia z lat dzieciństwa oraz młodości posłużyły później siostrom w ich pisarskiej karierze, a niektóre fragmenty powieści stanowią niemal wierne odwzorowanie ich własnych przeżyć. Nie sposób tego nie zauważyć, czytając opis pensjonarskich losów Jane Eyre, czy belgijskiej przygody Lucy Snowe. Anna i Emilia również czerpały z własnych doświadczeń, choć w przypadku autorki Wichrowych wzgórz większe znaczenie niż jej realne życie maiły zasłyszane historie i jej wielka i nieopanowana wyobraźnia.
Przedstawiając historię rodziny Brontë autorka często cytuje fragmenty pamiętników, artykułów i listów. Dzięki temu opisywane wydarzenia zyskują na wiarygodności, a przedstawiane przez biografów w niezbyt wierny sposób niezwykłe informacje są weryfikowane i ukazywane zgodnie z prawdą.

Kolejną zaletą publikacji jest jej język. Niemal powieściowa narracja sprawia, że od książki trudno się oderwać, a nawet najbardziej błahe wiadomości czyta się z zainteresowaniem.  Autorka sprawnie przeplata opisy życia z analizą powieści sióstr Brontë, zwraca uwagę na istotne szczegóły i nie waha się wygłaszać opinii, które nie zawsze przynoszą chlubę rodzeństwu. Nie ujmuje zalet, ale również nie waha się pokazać rodzinę z ich wadami, jako ludzi z krwi i kości, którymi przecież byli. Jednocześnie nie pozwala sobie na koloryzowanie, a wszelkie wątpliwości stara się dokładnie wyjaśnić.

Jeśli chodzi o wady książki to mogę mieć zastrzeżenie do skromnego materiału ilustracyjnego. Autorka z pewnością mogła i powinna pokusić się o więcej. Zdaję sobie sprawę z tego, że wiązałoby się to z większymi kosztami wydania książki, ale dla czytelnika stanowiłoby to dużą wartość. Pisząc o tym powinnam zaznaczyć, że mój egzemplarz wydany był w 1998 r. i być może nowe wydanie zostało wzbogacone o większą ilość zdjęć.
W pierwszej chwili może również razić spolszczanie imion, zwłaszcza tych najbardziej znanych. Jednak nie jest to moim zdaniem wielką wadą, można się szybko przyzwyczaić. A poza tym dlaczego w Polsce nie mówić po polsku? ;)

Podsumowując, Na plebanii w Haworth to pozycja obowiązkowa dla wielbicieli twórczości sióstr Brontë i miłośników sprawnie napisanych biografii. Powinni po nią sięgnąć również Ci czytelnicy, dla których ważny jest klimat, gdyż ta mała plebania, a oknami skierowanymi na cmentarzyk, a położona w pobliżu rozległych wrzosowisk, jest nim przepełniona.

wtorek, 10 sierpnia 2010

Sceny z życia Jane Bowles

Proste przyjemności to zbiór siedmiu opowiadań Jane Bowles – amerykańskiej pisarki, która mimo skromnego dorobku pisarskiego uznawana jest za jedną z najlepszych współczesnych pisarek. Przyznam, że o autorce usłyszałam całkiem niedawno, gdy otrzymałam omawiany zbiorek.

Jane Bowles jest z pewnością interesującą postacią. Jedynaczka, córka niepraktykujących Żydów od najmłodszych lat borykała się z problemami. Najważniejszym był brak akceptacji ze strony ojca. Do tego dochodziły kalectwo oraz liczne lęki, które spotęgowały się po śmierci rodziciela. Tragedią było dla Jane dokonanie jakiegokolwiek wybory, nawet przy decydowaniu o najbardziej błahych sprawach przeżywała ogromne rozterki moralne.
Dorosłe życie nie przyniosło jej spokoju. W wieku 21 lat wyszła za mąż za młodego kompozytora, jednak w wyniku homoseksualnych zainteresowań obojga związek małżeński szybko stracił na znaczeniu. Jane fascynowały seksualnie kobiety w średnim wieku, przeżyła kilka dłuższych romansów. Przez jakiś czas związana była z uchodzącą za wiedźmę marokańską wieśniaczką.
Bowles cierpiała na depresję, a po przebytym w wieku 40 lat wylewie utraciła częściowo wzrok i miała kłopoty z mową. Do końca życia borykała się z nasilającymi się lękami, z którymi nie mogła sobie poradzić. Nawet pisanie było dla niej pasmem udręk i wielkim wysiłkiem, choć czuła, że musi pisać.

Życie niewątpliwie odcisnęło piętno na jej twórczości. Bohaterkami opowiadań są kobiety w różnym wieku, od małej dziewczynki do dojrzałych pań, które przeżywają podobne rozterki, co autorka. Utwór Zielony cukierek porusza problem braku akceptacji ze strony ojca, a Majówka to obrazek lesbijskiego związku dwóch prostytutek. Obóz Katarakta i Kłótliwa para pokazuje trudne relacje międzyludzkie oraz wyobcowanie bohaterek i chęć ucieczki ze świata zewnętrznego. Wszystko jest przyjemne oraz Gwatemalska idylla to teksty mocno seksualne, choć tylko w tym drugim motyw seksu pojawia się jawnie.
Oprócz kobiecych bohaterek opowiadania łączą liczne niedopowiedzenia. Z pozoru proste, błahe historie ukrywają w sobie spory ładunek emocjonalny, choć momentami niestety jest on mało wyczuwalny i za bardzo ukryty. Chwyt z niedopowiedzeniami udał się Bowles szczególnie w dwóch opowiadaniach: Proste przyjemności i Obóz Katarakta, które, mimo że nie podają takie słowa jak gwałt, śmierć, samobójstwo, a tytułowe opowiadanie z pozoru wcale nie jest nacechowane emocjonalnie, to jednak mają swoją siłę i potrafią wstrząsnąć czytelnikiem. Szkoda, że autorce nie udało się osiągnąć podobnego efektu we wszystkich tekstach. Być może jest to wina zbyt dużej ilości niedopowiedzeń, które zaczynają wręcz nużyć.
Dużym plusem są tytuły opowiadań (wyłamują się tu Obóz Katarakta i Kłótliwa para), zapowiadające przyjemne doznania i doświadczenia, a które z przyjemnościami mają nie wiele wspólnego, przez co teksty mogą zaskoczyć nieświadomego czytelnika.

Proste przyjemności to dobre, ale tylko dobre teksty, których potencjał moim zdaniem nie został w pełni wykorzystany, a szkoda, gdyż poruszana tematyka i sposób opisywania rzeczywistości dawały autorce duże pole do popisu. Jednak, mimo niedociągnięć, dobrze jest sięgnąć po zbiorek Bowles, głównie ze względu na styl pisania i samą postać autorka, która w tych tekstach się ujawnia.